niedziela, 16 października 2016

Uzdrawiające jony

Rodzaj i stopień jonizacji powietrza nie jest obojętny dla każdego z nas. Przewaga jonów ujemnych w atmosferze ma pozytywny wpływ na nasze samopoczucie i zdrowie, zaś dodatnich - negatywny. Dlaczego?
Procesy życiowe podtrzymywane są przez ciągły przepływ energii elektrycznej tj. elektronów Nasz organizm, dla obrony integralności tych procesów, nie posiada na swojej powierzchni, czyli na granicy ze środowiskiem zewnętrznym swoistą barierę elektryczną stwarzaną przez rezerwę elektronów. Kontakt naszego ciała z dodatnio naładowanymi cząstkami aerozoli powodował będzie zawsze mniejsze lub większe "odelektrowanie" organizmu, a kiedy powierzchniowa rezerwa elektronów jest systematycznie naruszana, fale elektromagnetyczne wnikają wgłąb organizmu i zakłócają funkcjonowanie ważnych biologicznie ośrodków. Krótkotrwały nadmiar jonów dodatnich wywołuje najczęściej tylko pogorszenie samopoczucia, kryzysy nerwowe i psychiczne, długotrwały - prowadzić może nawet do różnego rodzaju przewlekłych stanów chorobowych.

Przy dostatku jonów ujemnych w atmosferze nie odczuwamy utraty własnych elektronów, bowiem organizm korzysta z nowych, pochodzących z jonizacji cząstek powietrza, a więc zostaje zachowana powierzchniowa bariera elektryczna naszego ciała, co gwarantuje pełną stabilność procesów życiowych zachodzących wewnątrz organizmu.

Niestety, współczesna cywilizacja powoduje pogłębiający się deficyt jonów ujemnych w atmosferze, gdyż na skutek przemysłowych dymów i pyłów, spalin samochodowych, ścierania powierzchni bitumicznych przez opony pojazdów, pyłu tworzonego obuwiem przechodniów i cząstek dodatnio naładowanych innego pochodzenia - drobiny powietrza przede wszystkim na obszarach miast tracą elektrony i stają się jonami dodatnimi. Ten ogólny niedostatek jonów ujemnych może jeszcze dodatkowo pogłębiać się w naszym domu, gdzie wychwytują je np.  metalowe urządzenia grzejne, elektryczne, dym z papierosów itd. Jak się zatem bronić?



Największa koncentracja jonów z dużą przewagą jonów ujemnych występuje na otwartych przestrzeniach: nad polem czy morzem, w lesie i w górach. W miastach dominują jony dodatnie.
Powietrze jonizuje się ujemnie szczególnie intensywnie w czasie opadów deszczu, śniegu, wówczas gdy na drzewach osiada szron.
W tym kontekście szczególnego znaczenia nabierają systematyczne, choćby sobotnio-niedzielne, wyjazdy za miasto na "łono natury".


Co ciekawe - powierzchniową barierę elektryczną naszego organizmu znacznie osłabia noszenie ubrania, szczególnie bielizny o elektrostatyce dodatniej, a więc z wszelakiego rodzaju sztucznych włókien. Spośród włókien naturalnych bardzo korzystnie oddziaływuje na nas len, wzbogacając w elektrony, które pobiera z wody w czasie prania.

Oto kilka prostych sposobów zwiększenia ilości jonów ujemnych w naszym domu:
- paproć - roślina, która wyraźnie zwiększa ilość jonów ujemnych.
- geranium - powinno rosnąć w każdym pomieszczeniu gdzie przebywamy. Roślina ta szególnie korzystnie wpływa na zdrowie. Nie tylko jonizuje ujemnie, ale wydziela też dużo cennych bakteriostatycznych olejków eterycznych, podnoszących odporność organizmu na wiele chorób.
- bursztyn - radiesteci nazywają go kamieniem życia, gdyż dostarczać może naszemu organizmowi życiodajnych elektronów i jonów ujemnych.
- jonizatory miedziowe
- orgonity
- lampki i świeczniki solne
- kasztany - warto trzymać je obok urządzeń elektronicznych, by pozbyć się szkodliwego promieniowania.
Świeże kasztany, a zwłaszcza te, które dopiero co spadły z drzewa, są w stanie nadal pochłaniać energię, która promieniuje w ich otoczeniu. Jeśli trzymamy je przez chwilę w ręce, potrafią pochłonąć negatywne wibracje, którymi jesteśmy przesiąknięci z powodu stresu lub nadmiaru emocji. Podobnie dzieje się, gdy postawimy je w pobliżu urządzeń elektronicznych - ekranów laptopów, komputerów czy telefonów komórkowych.Jeśli jednak zauważymy, że staje się przesuszony, może nam bardziej zaszkodzić niż pomóc, uważajmy więc, by sobie nie zaszkodzić.
- chodzenie boso po ziemi -  gdy możemy sobie na to pozwolić chodźmy boso! Jest to naturalne uziemianie.

 Źródło: "Bliżej natury", A. Skarżyński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...