Głównym problemem jaki może spowodować suplementacja jodem jest wzrost
przeciwciał aTPO. TPO (peroksydaza tarczycowa) to enzym, który jest
bardzo ważny dla syntezy hormonów tarczycy. Niestety w przypadku
Hashimoto to właśnie ten enzym jest najczęściej celem ataku naszych
własnych komórek odpornościowych, co prowadzi do niedoczynności
tarczycy.
Wiele badań wskazuje na połączenie dużego spożycia jodu ze zwiększoną liczbą przeciwciał aTPO, jednak dzieje się tak przy niedoborze selenu. Inne badania nie wskazują na korelacje spożywanego jodu z ilości przeciwciał aTPO i aTG. Suplementacja jodu wraz z selenem często prowadzi do spadku przeciwciał (co wskazuje, że atak na własne tkanki się zmniejsza). Selen chroni nasze ciało przed toksycznym działaniem nadmiaru jodu.
Niektóre badania wskazują, że osoby, które spożywają najwięcej jodu w diecie, a których krewni cierpią na chorobę autoimmunologiczną tarczycy, są najmniej narażone na niedoczynność czy nadczynność tarczycy. W innym badaniu kobiety które miały najwyższy poziom jodu w moczu (co wskazuje, że najprawdopodobniej spożywały go najwięcej) miały najmniejsze ryzyko niedoczynności tarczycy zarówno po porodzie jak i 12 lat później.
W krajach, w których dodawanie jodu do soli spowodowało większą ilość przypadków choroby Hashimoto występuje bardzo duży niedobór selenu – jest tak zarówno w Brazylii, Grecji,Turcji oraz na Sri Lance.
Dlatego zanim zaczniemy suplementację jodem warto uzupełnić niedobry selenu. Dobrymi źródłami w diecie są: orzechy brazylijskie (wystarczą jeden albo dwa dziennie), inne orzechy, pieczarki, grzyby, dorsz, krewetki, tuńczyk, halibut, drób, baranina oraz oczywiście jajka. Dodatkowo warto zadbać o witaminy z grupy B, witaminę C, magnez czy cynk.
Ale jakim jodem należy się suplementować? Tutaj odpowiedź jest jednoznaczna – jodem nieorganicznym, najlepiej płynem Lugola, ewentualnie Iodoralem. Dlaczego??
Przede wszystkim dlatego, że wodorosty, które są głównym źródłem jodu organicznego (np. kelp) bardzo często są zanieczyszczone bromem, arsenem, oraz rtęcią, poza tym mogą w sobie kumulować radioaktywny jod. Wszystkie te substancje wpływają negatywnie na działanie tarczycy.
Być może właśnie przez te zanieczyszczenia większe spożycie jodu czy suplementacja kelpem pogarsza działanie tarczycy a także powoduje choroby autoimmunologiczne.
Dodatkowo płyn Lugola zawiera w sobie trzy formy jodu - jod cząsteczkowy, jodek i tri-jodek, co jest najkorzystniejsze.
Zawsze zaczynamy od jak najmniejszej dawki jodu i obserwujemy reakcje! W przypadku płynu Lugola 5% (występuje też stężenie 2%) będzie to na początku jedna kropla, jeżeli nie ma żadnych negatywnych reakcji zwiększamy ilość o kolejna kroplę nie częściej niż co 3 dni, jednak przeważnie im wolniej tym lepiej. Najczęściej stosowana dawka docelowa to około 7-8 kropel, co daje około 50 mg jodu dziennie przez 2-3 miesiące, potem dla podtrzymania około 4-5 kropel.
Bardzo ważną sprawą jest też to, że jod ma właściwości oczyszczające nasz organizm przede wszystkim z halogenków – chloru, bromu i fluoru, ale także z rtęci, ołowiu czy aluminium. Jeżeli w naszej diecie i środowisku znajdowało się ich dużo, to na początku nie sam jod będzie powodował złe samopoczucie a właśnie oczyszczanie organizmu z tych toksyn.
Na koniec wspomnę jeszcze o badaniach poziomu jodu w organizmie – niestety na to nie ma idealnego testu. Najczęściej mierzy się ilość jodu w dobowej zbiórce moczu – z wcześniejszym podaniem jodu lub nie. Jeżeli nie podaliśmy wcześniej jodu i w moczu znajduje się go mało – znaczy to że prawdopodobnie mamy niedobór tego pierwiastka. Z kolei jeżeli wcześniej przyjęliśmy sporą dawkę jodu – np. 50 mg i większość została wydalona – znaczy to że nie mamy dużych niedoborów (wysycenie organizmu stwierdza się gdy około 90% spożytego jodu – 45 mg – zostaje wydalone z moczem). W tym wypadku im mniej jodu w moczu tym większy niedobór.
Innym testem jest test smarowania ciała (np. brzucha czy zgięć łokci) płynem Lugola. Im szybciej „plama” zmieni kolor albo zniknie – tym większe mamy niedobory, jednak nie uważam tego testu za zbyt dokładny.
A więc podsumowując – jod może być bardzo przydatny zarówno jeżeli chodzi o niedoczynność tarczycy jak i choroby autoimmunologiczne, jednak przy suplementacji koniecznie trzeba zadbać o uzupełnienie niedoborów składników odżywczych, szczególnie selenu. Dodatkowo dawkę trzeba zwiększać bardzo powoli.
Autor: Marcin Undra
Wiele badań wskazuje na połączenie dużego spożycia jodu ze zwiększoną liczbą przeciwciał aTPO, jednak dzieje się tak przy niedoborze selenu. Inne badania nie wskazują na korelacje spożywanego jodu z ilości przeciwciał aTPO i aTG. Suplementacja jodu wraz z selenem często prowadzi do spadku przeciwciał (co wskazuje, że atak na własne tkanki się zmniejsza). Selen chroni nasze ciało przed toksycznym działaniem nadmiaru jodu.
Niektóre badania wskazują, że osoby, które spożywają najwięcej jodu w diecie, a których krewni cierpią na chorobę autoimmunologiczną tarczycy, są najmniej narażone na niedoczynność czy nadczynność tarczycy. W innym badaniu kobiety które miały najwyższy poziom jodu w moczu (co wskazuje, że najprawdopodobniej spożywały go najwięcej) miały najmniejsze ryzyko niedoczynności tarczycy zarówno po porodzie jak i 12 lat później.
W krajach, w których dodawanie jodu do soli spowodowało większą ilość przypadków choroby Hashimoto występuje bardzo duży niedobór selenu – jest tak zarówno w Brazylii, Grecji,Turcji oraz na Sri Lance.
Dlatego zanim zaczniemy suplementację jodem warto uzupełnić niedobry selenu. Dobrymi źródłami w diecie są: orzechy brazylijskie (wystarczą jeden albo dwa dziennie), inne orzechy, pieczarki, grzyby, dorsz, krewetki, tuńczyk, halibut, drób, baranina oraz oczywiście jajka. Dodatkowo warto zadbać o witaminy z grupy B, witaminę C, magnez czy cynk.
Ale jakim jodem należy się suplementować? Tutaj odpowiedź jest jednoznaczna – jodem nieorganicznym, najlepiej płynem Lugola, ewentualnie Iodoralem. Dlaczego??
Przede wszystkim dlatego, że wodorosty, które są głównym źródłem jodu organicznego (np. kelp) bardzo często są zanieczyszczone bromem, arsenem, oraz rtęcią, poza tym mogą w sobie kumulować radioaktywny jod. Wszystkie te substancje wpływają negatywnie na działanie tarczycy.
Być może właśnie przez te zanieczyszczenia większe spożycie jodu czy suplementacja kelpem pogarsza działanie tarczycy a także powoduje choroby autoimmunologiczne.
Dodatkowo płyn Lugola zawiera w sobie trzy formy jodu - jod cząsteczkowy, jodek i tri-jodek, co jest najkorzystniejsze.
Zawsze zaczynamy od jak najmniejszej dawki jodu i obserwujemy reakcje! W przypadku płynu Lugola 5% (występuje też stężenie 2%) będzie to na początku jedna kropla, jeżeli nie ma żadnych negatywnych reakcji zwiększamy ilość o kolejna kroplę nie częściej niż co 3 dni, jednak przeważnie im wolniej tym lepiej. Najczęściej stosowana dawka docelowa to około 7-8 kropel, co daje około 50 mg jodu dziennie przez 2-3 miesiące, potem dla podtrzymania około 4-5 kropel.
Bardzo ważną sprawą jest też to, że jod ma właściwości oczyszczające nasz organizm przede wszystkim z halogenków – chloru, bromu i fluoru, ale także z rtęci, ołowiu czy aluminium. Jeżeli w naszej diecie i środowisku znajdowało się ich dużo, to na początku nie sam jod będzie powodował złe samopoczucie a właśnie oczyszczanie organizmu z tych toksyn.
Na koniec wspomnę jeszcze o badaniach poziomu jodu w organizmie – niestety na to nie ma idealnego testu. Najczęściej mierzy się ilość jodu w dobowej zbiórce moczu – z wcześniejszym podaniem jodu lub nie. Jeżeli nie podaliśmy wcześniej jodu i w moczu znajduje się go mało – znaczy to że prawdopodobnie mamy niedobór tego pierwiastka. Z kolei jeżeli wcześniej przyjęliśmy sporą dawkę jodu – np. 50 mg i większość została wydalona – znaczy to że nie mamy dużych niedoborów (wysycenie organizmu stwierdza się gdy około 90% spożytego jodu – 45 mg – zostaje wydalone z moczem). W tym wypadku im mniej jodu w moczu tym większy niedobór.
Innym testem jest test smarowania ciała (np. brzucha czy zgięć łokci) płynem Lugola. Im szybciej „plama” zmieni kolor albo zniknie – tym większe mamy niedobory, jednak nie uważam tego testu za zbyt dokładny.
A więc podsumowując – jod może być bardzo przydatny zarówno jeżeli chodzi o niedoczynność tarczycy jak i choroby autoimmunologiczne, jednak przy suplementacji koniecznie trzeba zadbać o uzupełnienie niedoborów składników odżywczych, szczególnie selenu. Dodatkowo dawkę trzeba zwiększać bardzo powoli.
Autor: Marcin Undra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz