Medycyna Zachodu jest zakorzeniona w patologii; zwalczania napastników. Zdrowie, i te rzeczy, które mu sprzyjają, praktycznie wcale nie są nauczane. W znacznej mierze przeoczyła potęgę naszego układu odpornościowego i wrodzonej zdolności jego wzmacniania. Medycyna Zachodu jest bardzo pomocna w radzeniu sobie z ostrymi i nagłymi stanami. Jednakże większość problemów medycznych nie jest nagła ani nie ma ostrego przebiegu; rozwijają się powoli po długotrwałym procesie, w którym możemy zainterweniować w dowolnym momencie. "Zbyt długo umieramy, a zbyt krótko żyjemy". Większość bolączek nie jest wywołanych po prostu przez jakiś wirus lub pojedynczy czynnik fizyczny. Zawsze towarzyszy im aspekt psychiczny, emocjonalny, duchowy albo energetyczny. Najlepszą postawą wobec problemów zdrowotnych jest przyznanie, że istnieją i zajęcie się nimi zgodnie z holistycznym podejściem do zdrowia uwzględniającym relacje między ciałem, umysłem i duchem, a nie wyłącznie na drodze interwencji fizycznej.
Choroby i zaburzenia są częścią sposobu działania natury. Choroba może dać nam jakże potrzebny impuls do spojrzenia w głąb siebie i uporania się z emocjami, których unikaliśmy przez całe życie.
Twój układ odpornościowy w naturalny sposób będzie mieć okresy szczytowe i niżowe. Limfocyty wraz z cyklem menstruacyjnym zwiększają i zmniejszają swoje zagęszczenie w ściankach macicy - zupełnie jak księżyc. W konsekwencji tuż przed miesiączką spada ci odporność. Ten comiesięczny spadek odporności zanika zazwyczaj po menopauzie. Żeby podnieść odporność, musisz jeszcze bardziej o siebie zadbać, zatroszczyć się o siebie. Wszystko co nie jest pełną miłości, odżywczą troską o siebie, często owocuje skurczami i PMSem.
Źródło
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz