piątek, 5 lutego 2016

Zmiany klimatycze a nasze zdrowie

Jesteśmy w tej chwili czwartym pokoleniem ludzi wystawionych na działanie trujących chemikaliów, i to od momentu poczęcia aż do wieku dojrzałego. Według statystyk rodzaj ludzki przeżywa dziś prawdziwe toksyczne oblężenie. W wyniku nacisków ze strony wielkich koncernów na władze państwowe północna półkula naszego globu doświadcza istnej pandemii chorób związanych z zaburzeniami hormonalnymi - chorób, które wdzierają się do naszych domów, pochłaniają i tak nadszarpnięty budżet instytucji pomocy społecznej.
Jako że debata dotycząca zmian klimatycznych toczy się dziś w bardzo gorącej atmosferze, a jej temperatura wciąż rośnie, ważne jest, by związki pomiędzy emisją gazów cieplarnianych a innymi polutantami umieścić w odpowiednim kontekście. Bo przecież zaburzenia hormonalne, tak samo jak zmiany klimatyczne, to efekt uboczny uzależnienia ludzkości od paliw kopalnianych. Co więcej, dramatyczne skutki działania chemikaliów zakłócających gospodarkę hormonalną, w tym bezpłodność, uszkodzenia mózgu czy zaburzenia behawioralne, stanowią o wiele mniej odległe zagrożenie niż zmiany klimatu.
Jeśli w naszych rozważaniach weźmiemy pod uwagę fakt, iż prawie wszystkie substancje chemiczne wywołujące zaburzenia w układzie hormonalnym pochodzą z ropy naftowej i gazu ziemnego, od razu zrozumiemy, dlaczego społeczeństwo nie posiada żadnych informacji na temat tych toksycznych związków - dlaczego nie zna ich cech charakterystycznych, nie zna ich źródła, nie wie w jaki sposób przedostają się do naszego codziennego życia, i nie ma pojęcia, gdzie można się na nie natknąć. Odpowiedź wydaje się bardzo prosta; najbogatsze korporacje przemysłu energetycznego przekładają swój zysk nad zdrowie publiczne. Tak więc wraz ze wzrostem zapotrzebowania na paliwa kopalne powiększyła się gama chemikaliów, które powstały do coraz to nowszych celów, w coraz to większych ilościach. A w międzyczasie popłynął strumień dolarów, żeby przeciętnych konsumentów utrzymać w całkowitej niewiedzy.
Korporacje energetyczne sprzedają swoje trujące produkty uboczne firmom wykorzystującym je do wyrobu swoich własnych chemikaliów (m.in. do produkcji kremów). Do tych trujących środków zaliczyć możemy bisfenol A, ftalany, triklosan, polichlorowe bifenyle (PCB), polibromowane etery difenylowe (PBDE) itd.  Z kolei pierwotnym źródłem rtęci, występującej zarówno w środowisku naturalnym, jak i w naszych organizmach, jest emisja spalin z elektrowni węglowych. Tak więc jeśli mówimy o naszym uzależnieniu od paliw kopalnych w kontekście zmian klimatycznych, i to niezależnie od tego, na jakim występują one poziomie - lokalnej społeczności, stanu, prowincji, regionu czy kraju - musimy pamiętać o jednym: owe paliwa niosą ze sobą o wiele więcej ryzyka, niż się o tym głośno mówi.



Najlepszym wyjściem z tego ekologicznego impasu jest jak najszybsze zwrócenie się ku alternatywnym źródłom energii. W ten sposób będziemy mogli ograniczyć obecność w środowisku prekursorów trujących związków chemicznych, zakłócających gospodarkę hormonalną w organizmie człowieka.

Źródło: "Mordercza gumowa kaczka"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz