Postępując tak z mąką pozbawia się ją błonnika. Nie dostarcza on żadnych istotnych dla organizmu składników, ani kalorii, ani związków odżywczych, więc uznano go za bezużyteczny...
Ale człowiek jeszcze się nie przystosował do tak oczyszczonego pożywienia, nadal potrzebuje tego "niepotrzebnego" błonnika. Gdy go brak cierpi na zaparcia i rozmaite dolegliwości, np. owrzodzenie przewodu pokarmowego, choroby uzębienia, otyłość, a w dalszej konsekwencji nawet i nowotwory (szczególnie jelita grubego).
Już Hipokrates 400 lat p.n.e polecał otręby jako środek rozwalniający.
Lata temu dr Walker prowadził badania w Afryce, badając wolontariuszy w więzieniu. Zauważył, że czarni wydalają co najmniej 2 razy dziennie, i że stolec ich jest przeciętnie 3 razy obfitszy niż u białych. Gdy podał badanym koloryzujące pigułki, czarni wydalali je po 9 godzinach, podczas gdy biali potrzebowali na to 27 godzin!
Czarni otrzymywali swoje tradycyjne jedzenie, bogate w celulozę. Biali - swój biały chleb i żywność pozbawioną niemal błonnika. Wśród czarnych operacje wyrostka należały do niesłychanej rzedkości. Wśród białych - były częste. Podobnie z zaparciami. Czarni ich nie znali wcale.
Badania stwierdziły, że Afrykanie jadają dziennie ok. 27 g błonnika, z tego ok. 15,5 g pochodzi z ziarna zbóż, 6 g z warzyw i ziemniaków, a 5,5 g ze świeżych owoców. W zachodniej Europie nie dostarcza się organizmowi więcej niż 6,4 g błonnika dziennie. I Afrykanie mając taki balast w kiszkach, wydalają łatwo, bez kłopotów i nic lub prawie nic nie zalega im w jelitach. Europejczycy - przeciwnie - mają trudności z wydalaniem, z pełnym opróżnianiem jelit, aż wreszcie dochodzi do zapalenia wyrostka, do hemoroidów, a nieraz kończy się rakiem.
Powolny proces wydalania, przy niedoborze błonnika, daje więcej czasu złym bakteriom jelitowym na nadmierne rozmnażanie się, a ta ich koncentracja w kiszkach pociąga za sobą automatycznie powstawanie kancerogennych warunków. Guzy i raki odbytu są częste, bo kał zalega najdłużej w dolnych partiach kiszki stolcowej.
Jadanie żywności bogatej w błonnik nie jest żadną nowością, ale powrotem do tego, do czego nasz organizm przyzwyczajony był przez całe tysiąclecia.
Należy jadać warzywa i owoce surowe, jedząc je, trzeba długo żuć, pieczywo zamienić na pełnoziarniste i najlepiej na zakwasie, który "radzi sobie" w kwasem fitynowym zawartym w zbożach (najważniejszy problem w przypadku otrębów to zawartość w nich kwasu fitynowego, który utrudnia wchłanianie wapnia, żelaza, cynku).
Źródło: Kuchnia i medycyna. J. Aleksandrowicz, I. Gumowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz