Nikt nie chce pomyśleć, że prawdopodobnie niedobór dopaminy w mózgu pacjenta ma też swoją przyczynę. Lekarze nie wiedzący czym jest leczenie przyczynowe, ograniczają się w zasadzie do dwóch kierunków - co prawda istotnych – ale nie dających większych szans na wyleczenie:
1. Zmniejszyć objawy choroby
2. Zatrzymać postęp choroby
W punkcie pierwszym, medycyna ogranicza się do podawania leków z dopaminą, co ewidentnie poprawia komfort pacjenta ale niczego nie leczy. Z punktem drugim mieli duży problem, gdyż nie posiadali odpowiednich do tego narzędzi.
Pomijając drobny fakt, że niedobór dopaminy (co łatwo można zrozumieć znając się na leczeniu przyczynowym ) może wynikać z:
1. Z uszkodzonego systemu nerwowego czy hormonalnego
2. Nadmiaru w organizmie metali ciężkich i innych chemikaliów
3. Braku stosownych mikroelementów
4. Obecności zakażeń wirusowych i bakteryjnych, grzybiczych czy pasożytniczych
5. Być może zachwianych niektórych funkcji trawiennych czy metabolicznych.
Wiedząc o powyższych, należy uważnie sprawdzić u pacjenta każdy z punktów, aby wiedzieć czy nie jest on zaangażowany w jakimś stopniu w jego chorobę.
Dziś chcę ci powiedzieć o punkcie trzecim, czyli o braku stosownego mikroelementu w organizmie (prawdopodobnie jednego z kilku ) u takiego człowieka. Jego brak odkrył dr. Marty Hinz, jest to aminokwas cysteiny. Odkrył on że 2-3 g podawane dziennie zatrzymają postęp choroby. Wyobraź sobie jak ważne jest to odkrycie dla osób cierpiących na Parkinsona. Jego odkrycie zostało potwierdzone przez naukowców z Thomas Jefferson University, którzy gdy wzięli pod lupę cysteinę (NAC) to nie tylko mogli zatrzymać postęp tej strasznej choroby, ale na dodatek stwierdzili, że podwyższa ona w mózgu pacjenta poziom dopaminy i to aż o 4-9 %.
Może się to wydawać niewiele, ale stosując typowe leczenie akademickie dodając do niego tylko 600 mg NAC 2 x w tygodniu, można uzyskać takie rezultaty, a przecież można suplementować ją codziennie, co powinno dać jeszcze lepsze efekty. Dla tych którzy mają taką możliwość, mogą zastosować 50 mg na kilogram wagi ciała tej substancji podawanej dożylnie, co najmniej jeden raz na tydzień.
Zastanów się więc, jakie efekty leczenia przyczynowego można osiągnąć, po zastosowaniu dodatkowych punktów, które podałem. Samo tylko uregulowanie napięć i stymulacja osłabionych potencjałów na włóknach nerwowych jak pokazuje życie, może być w wielu przypadkach zwłaszcza początkowych, wystarczające by pozbyć się tej straszliwej choroby.
Co dopiero mówić o tym, gdyby zastosować cały łańcuch diagnozy i leczenia przyczynowo - skutkowego, który jest bazą leczenia przyczynowego. Nie daj się nigdy przekonać że w danej sytuacji czy chorobie, nie ma już innego rozwiązania i nic więcej nie można zrobić. Jest powiedziane „szukajcie a znajdziecie”, więc być może trzeba będzie obejść 100 lekarzy lub terapeutów, zanim znajdziesz tego jednego, który akurat dokładnie wie co zrobić w twoim przypadku.
Standardowe traktowanie i leczenie wszystkich tą samą miarą i schematami świadczy o braku wiedzy i rozsądku terapeuty, oraz o tym, że nie będzie on w stanie pomóc dużemu procentowi pacjentów, mających inne objawy niż wchodzące w ogólny schemat.
Ku lepszemu zdrowiu nas wszystkich.
Ryszard Grzebyk
P.S.
Zachęcam do dzielenia się powyższym artykułem i zapraszania znajomych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz